Jak to się w życiu zwykle dzieje, trafiłam do Arka przez przypadek. Jedna z moich kuzynek polubiła jego profil na FB. Weszłam, poczytałam i stwierdziłam, że ma podejście odmienne od trenerów, o których dotychczas czytałam. Pomyślałam, dlaczego by nie spróbować z nim trenować. Napisałam i umówiłam się na wstępną rozmowę.
Od dawna chciałam coś dla siebie zrobić, doprowadzić moje ciało do takiego stanu, w którym będę mogła powiedzieć sobie "jest dobrze" Obawiałam się, czy możliwe jest osiągnięcie sukcesu w moim wieku, bo przecież do nastolatek już dawno nie należę. Obawiałam się "gwiazdorstwa" trenera, bo jeszcze go nie znałam Miałam również obawy, czy będę w stanie ćwiczyć przy ludziach, przecież będą widzieli jak mi idzie, a sama sobie wydawałam się nieporadna, nie ćwiczyłam przecież od lat. Bałam się też czy dam radę trzymać dietę, bo od zawsze miałam kłopoty ze spadkami cukru (badania zrobione, pacjent zdrów tylko jednak coś z poziomem cukru było nie tak) Jednak już przy pierwszym spotkaniu Arek rozwiał moje wątpliwości i obawy a z każdym spotkaniem było ich coraz mniej. Dostałam wiele rad, cennych wskazówek Specyficzne podejście, brak taryfy ulgowej z jakiegokolwiek powodu czy to wieku czy płci. Chciałam efektów i postępowałam zgodnie z wskazówkami Arka. Zarówno dotyczyło to odżywiania jak i zaangażowania w ćwiczenia. Przede wszystkim chciałam zbudować pewne partie mięśni, chudnięcie to miał być tylko "efekt uboczny" ćwiczenia. Potrzebowałam poczuć się silniejsza, stabilniejsza fizycznie, poprawić kondycję i zakresy ruchu. Jak do tej pory udało się wszystko, małymi kroczkami jednak do przodu, gdybym była bardziej zdyscyplinowana w kwestii odżywiania to byłoby już super Jednak to nie o schudnięcie chodziło mi przede wszystkim. Udało się już częściowo zbudować mięśnie, o które mi chodziło, czuję że moje ciało jest silniejsze, stabilniejsze Zakresy ruchu znacznie się powiększyły a kondycja jest na poziomie, na którym już dawno nie była Uwielbiam ten stan Przypomniałam sobie jak to jest lubić zmęczenie, czerpać z tego frajdę, że padam na twarz a jeszcze chcę więcej, wierząc że dam radę. Pewnie, że są chwile, że mam ochotę dać mu w przysłowiowe zęby ale gdyby nie jego upór i "upierdliwość" nie osiągnęłabym tego, co osiągnęłam Staram się zwracać uwagę na to, co jem, ile wody piję, ćwiczę w miarę regularnie a na dokładkę mam jeszcze jeden "efekt uboczny" treningów...wiara w siebie wzrosła o 200%, jest radość, jest MOC! Poczułam, że mogę wiele jeśli tylko zapragnę, wierzę, że osiągnę wyznaczony przeze mnie cel ! Polecam współpracę z Arkiem, psychoterapia z dodatkiem prostych ćwiczeń, które nie wymagają cyrkowych akrobacji a dają taki wycisk i efekty, że brak słów :) Teraz bez ćwiczeń to już nie to samo, porcja solidnego fizycznego wysiłku dodaje energii