Paweł jak sam twierdzi, zawsze był otyły. W pewnym momencie nawet pogodził się z tym, że tak musi być. Największym zniechęceniem była kolejna już próba samodzielnej walki, która nie przyniosła żadnych rezultatów. Paweł odpuścił i przestał się starać.
Po pewnym czasie przez przypadek trafił na moją stronę i pomyślał: spróbuję. I tak też zrobił. Jestem już przyzwyczajony do tego, że często jestem ostatnią deską ratunku dla ludzi, którzy wcześniej próbowali już współpracy z innymi trenerami, testowali różne diety i katowali się na treningach. Lubię wyzwania i wiedziałem, że jeśli Paweł będzie zaangażowany to nasza współpraca będzie faktycznie ostatnią próbą, bo kolejnej nie będzie już potrzebował.
Paweł trzymał się założeń, był zdyscyplinowany i przestrzegał głównej zasady współpracy, która brzmi: nieważne czy Ci się chcę, czy masz zły dzień, masz po prostu zjawić się na treningu, bo sukcesy mają Ci, którzy działają niezależnie od motywacji. A efekty można zobaczyć gołym okiem.